piątek, 6 września 2013

9 kompania



9 kompania



 Ameryka miała swoją wojnę w Wietnamie. Konflikt, który zmienił oblicze tego kraju, ukazał słabość supermocarstwa i wpłynął na losy zimnowojennego świata. Wojna wietnamska stała się kanwą dla tak wspaniałych dzieł jak „Full Metal Jacket”, „Łowca Jeleni” czy „Pluton”. Pragnienie rozliczenia się z narodową traumą i przybliżenie krwawego konfliktu zaowocowało filmami, które umieścić można na najwyższej półce światowej kinematografii. ZSRR, o czym wbrew pozorom wie niewiele osób, również miało swoją prostą wojnę nie do wygrania. Chodzi o interwencję wojsk radzieckich w Afganistanie, która zaczęła się w 1979 r. Wbrew jakimkolwiek przypuszczeniom dowództwa, trwała aż 10 lat. Potężny Związek Radziecki, podobnie jak teraz USA, nie był w stanie pokonać Afgańskich górali uzbrojonych często wyłącznie w broń ręczną. Dramatyczny konflikt zainspirował rosyjskiego reżysera Fiodora Bondarczuka, który stworzył dzieło oparte o prawdziwe wydarzenia z roku 1988, kiedy to część sławnej 9 kompani 345 pułku powietrzno-desantowego starła się z mudżahedinami w bitwie o wzgórze 3234. Film przypomina wielkie, kasowe produkcje Hollywood. Pełno w nim dramatyzmu i heroizmu, scen bitewnych i żołnierskiego życia. Czy jednak film Bondarczuka przedstawia prawdziwą historię? Jeśli kogoś ciekawi, co zdarzyło się naprawdę a co jest wymysłem reżysera powinien poświęcić kilka chwil poniższemu tekstowi.
            Na potrzeby scenariusza zmieniono chronologię wydarzeń, bowiem tak naprawdę walka o wzgórze 3234 została stoczona w trakcie operacji Magistrala, mającej miejsce w roku 1988 a nie, tak jak pokazano na ekranie, w roku 1989. Bohaterami filmu są żołnierze jednej z drużyn 9 kompanii. Rekruci trafiają do obozu szkoleniowego gdzie poznają chorążego Dygałę. I tu pierwszy błąd: nosi on w filmie medal „Bojownikowi Internacjonaliście wdzięczny Naród Afgański", który przyznawano dopiero po zakończeniu wspomnianej wojny.
           
Trzeba przyznać, że wojskowy rygor i szkolenie są przedstawione w sposób możliwe realistyczny. Na ekranie widzimy niestety ciągle te same postacie. Widz może odnieść wrażenie, że cały trening odbywa się w obrębie małej grupy żołnierzy. Brak tutaj scen z większą ilością statystów, które mogłyby zobrazować ogrom radzieckiej machiny wojennej. Film jednak ma wiele techniczno- historycznych plusów. Żołnierze posługują się karabinami AK74, Dragunow czy PKM, które były rzeczywiście wówczas na wyposażeniu wojsk interwencyjnych. Ciężko przyczepić się także do mundurów i wyposażenia osobistego. W filmie użyto wielu czołgów, helikopterów oraz wozów bojowych. Wszystkie one były wykorzystywane w czasie interwencji, co dodaje całemu dziełu wiele realizmu. Bardziej wprawieni widzowie z pewnością zauważą jednak, że pojazdy posiadają niestety współczesne oznaczenia, co trochę psuje cały efekt. Za minus trzeba uznać uzbrojenie Mudżahedinów, wyposażonych w nowoczesną jak na tamte czasy broń radziecką, podczas gdy tak naprawdę wielu z nich posługiwało się przestarzałymi konstrukcjami. Przekłamaniem historycznym jest też zestrzelenie transportowca IŁ76, którym bohaterowie dolecieli do Bagram. Otóż w ciągu całej wojny Rosjanie stracili tylko 2 takie samoloty- jeden w 1979 drugi 1984.
            Sceny batalistyczne mogą zawieść znawców tematyki. Ataki Mudżahedinów na radzieckie konwoje są w filmie wyjątkowo niszczycielskie i bardziej przypominają bombardowanie niż ostrzał z granatników ręcznych. Elita radzieckiej armii, żołnierze WDW wyglądają na wiecznie przerażonych. Strzelają jak rekruci, a nie desantowcy gwardii[1]. Wzorując się prawdopodobnie na produkcjach amerykańskich, reżyser zafundował widzom dużo strzelaniny. Rzadko jednak jest nam dane podziwiać efekty wystrzelenia stek kul przez obi strony. Sam realizm wymian ognia może budzić zastrzeżenia. Dobitnie widać to na przykładzie sceny, kiedy nasi bohaterowie dołączają do obstawy jednego z punktów obserwacyjnych i biorą udział w rytualnej strzelaninie z miejscowym mudżahedinem Ahmedem. Grupa radzieckich żołnierzy uzbrojona w CKM, karabin wyborowy i automaty Kałasznikowa, zostaje w pewnym momencie przyszpilona ogniem przez pięciu duszmanów.  Takie sytuacje racz niej nie miewają miejsca. Szyk, w jakim poruszają się sowieci woła czasem o pomstę do nieba. Oczywiście, łatwiej jest uchwycić kamerą ściśniętą grupę ludzi z karabinami malowniczo wycelowanymi we wszystkie strony (łącznie z niebem), niż uporządkowaną formację. Sceny takie, mimo niepodważalnych walorów estetycznych na ekranie, niestety psują realizm.
            Przechodząc do finałowej bitwy, warto powiedzieć jak walka o wzgórze 3234 przebiegała w rzeczywistości. Dowodzący Rosjanami Siergiej Tkaczow miał pod sobą nie całą kompanie (tj. ok. 100 ludzi), a ledwie 39 żołnierzy. Otoczenie, w jakim przyszło im zdobyć sławę, znacznie odbiegało od tego filmowego. Wzgórze i okolica pokryte były bowiem śniegiem. Panowała niska temperatura. Rosjanie przez cały czas mieli łączność radiową z dowództwem, czemu scenariusz wyraźnie przeczy. Pozwoliło to na użycie artylerii, która w rzeczywistości bardzo pomogła obrońcom. W trakcie walki desantowcy zostali wsparci przez pluton zwiadu oraz bohaterskiego pilota śmigłowca, który dostarczył amunicje i zabrał rannych. W filmie Rosjanie atakowani byli przez przeważające siły afgańskich bojowników. Tu scenariusz nie mija się z prawdą, ponieważ  na posterunek naprawdę nacierało nawet do 400 mudżahedinów. Jednak po raz kolejny muszę tutaj skrytykować scenę batalistyczną. W filmie Afgańczycy atakują posterunek po prostu wchodząc (nawet nie biegnąc, nie czołgając się ale po prostu wchodząc) po wzniesieniu. Naprzeciw tej dość zwartej masy w okopach leżą Rosjanie uzbrojeni w CKMy i moździerze. W rzeczywistości taki atak bardziej przypominałby masową egzekucję Mudżahedinów. Efekciarstwo i usilna chęć nadania scenie dramatyzmu nie wyszły Bondarczukowi na dobre. Mimo że trup kładzie się gęsto po obu stronach, można zauważyć, że atak duszmanów prowadzi za każdym razem ten sam człowiek. Ostatecznie na ekranie krwawy bój przeżywa tylko jeden żołnierz radziecki. W rzeczywistości na wzgórzu 3234 zginęło 6 Rosjan a 28 odniosło rany.  Straty po drugiej stronię były ciężkie do oszacowania, ale na pewno przekroczyły one 150 osób. W filmie, jedyny ocalały mówi, że w trakcie zawieruchy spowodowanej odwrotem całej armii zapomniano o 9 kompani, co spowodowało jej rzeź. Nie jest to prawdą. Bitwa o wzgórze 3234 była ważnym epizodem operacji Magistrala.
            Podsumowując, „9 kompania” nie jest złym filmem. Sukces kasowy, szczególnie w Rosji, pokazuje, że film dotarł do szerokiej publiczności. Spełnił więc swoją rolę uświadamiającą. Jestem pewien, że wielu młodych ludzi właśnie dzięki temu dziełu dowiedziało się o tej wojnie. Duży plus dla twórców za umieszczenie w napisach końcowych krótkiej informacji na temat prawdziwych wydarzeń. Za wiele jednak w tym dziele efekciarstwa i sztucznego dramatyzmu. O ile obraz dość dobrze ukazuje uzbrojenie i wyposażenie wojsk ZSRR, to już sam przebieg walk odpycha zarówno wprawionego widza jak i miłośnika militariów. Według mnie, dzieło jest jednak na pewno warte obejrzenia, z jednym tylko zastrzeżeniem- nie uczmy się historii jedynie z filmów fabularnych.



[1] 345 pułk powietrznodesantowy nosił miano gwardyjskiego. Oznaczało to, że zasłużył się w bitwie a jego żołnierze wykazali ponadprzeciętne umiejętności w walce oraz brawurową odwagę. Pułki gwardyjskie stanowiły elitę armii.

1 komentarz:

  1. Kadang Poker - Play at the Kambang Poker - KambangPintar
    Poker is a kadangpintar five-card handline game between the dealer and player. Players receive an additional $200,000 by wagering, and they also receive an additional $20,000 by

    OdpowiedzUsuń