piątek, 13 września 2013

JFK

Ciężko jest pisać o błędach, czy przeinaczeniach, gdy nie można z całą pewnością powiedzieć co jest prawdą historyczną. 22 listopada 1963 roku prezydent John F. Kennedy został zastrzelony w Dallas. Już w ten sam dzień Lee Harvey Oswald został zatrzymany i oskarżony o zabójstwo, miał strzelać z piątego (szóstego, licząc parter jak Amerykanie) piętra Teksańskiego Składu Podręczników Szkolnych. Dwa dni później został zastrzelony przez Jacka Ruby'ego. Tyle można powiedzieć na pewno, każdy inny aspekt jest poddawany w wątpliwość. Już zaraz po zamachu mnóstwo dziennikarzy śledczych, osób postronnych zajęło się na własną rękę śledztwem w sprawie zabójstwa Kennedy'ego.
Jednym z nich był Jim Garrison prokurator w Nowym Orleanie. To właśnie historię jego śledztwa – jednego z najważniejszych i najgłośniejszych, opowiada film Olivera Stone'a. W swoim dochodzeniu, którego zwieńczeniem był proces z 1969 roku, starał się dowieść, że za zamordowaniem JFK stał szeroko zakrojony spisek najwyższych organów władzy: CIA, FBI, a także Lyndona B. Johnsona – wiceprezydenta, a po śmierci Johna, automatycznie nowego prezydenta.. Garrison z pewnością ujawnił sporo nowych faktów, które na nowo obudziły opinię publiczną i pomogły dalszym śledztwom. Dały też jednak początek kolejnym teoriom spiskowym.
Wracając do samego filmu: część osób oglądających dzieło Stone'a przyjmie jego treść w całości, inni odrzucą ją jako kompletną bzdurę. Jedni i drudzy będą mogli potwierdzić swoje zdanie stosem artykułów, ekspertyz i opracowań. Nie podejmuję się więc ocenić czy Stone miał rację uważając, ze Kennedy zginął w ramach spisku. Jest to zadanie na grubą książkę, a nie na krótką recenzję. (Zresztą można założyć, że Stone postanowił zobrazować śledztwo Garrisona i prezentuje tam wyłącznie jego opinie, nie uznając ich za prawdę absolutną – inna sprawa, że nigdzie nie wspomina, iż jest to jedynie jedna z teorii).
Wydaje mi się jednak, że należy wspomnieć o kilku faktach. Film Stone'a prezentuje szerokiemu gronu odbiorców kontrowersje związane z zamachem. Część z nich została potwierdzona (lub przynajmniej nie zaprzeczono im oficjalnie) w późniejszym dochodzeniu Komisji Senackiej, o czym wspomniano w napisach na koniec filmu. Można do tego zaliczyć m.in.: przede wszystkim obalenie teorii pojedynczego zabójcy (argumenty przedstawione w procesie znalazły późniejsze potwierdzenie w dalszych dochodzeniach, patrz: J. Kasprzak, B. Młodziejowski, Anatomia zabójstwa, Warszawa 2004.) i „magicznej kuli”, zakwestionowanie miejsca w którym znajdował się Oswald w momencie strzałów, związki Oswalda i Ruby'ego z mafią i organizacjami antycastrowskimi, niewłaściwe działanie służb ochrony itp.. Krytycy zarzucają jednak Oliverovi, iż przedstawił jedynie dowody, które odpowiadały jego wersji. Działał tak jednak praktycznie każdy, kto prowadził śledztwo w tej sprawie.
Warto więc zwrócić uwagę na dobór świadków: zeznania wielu z nich podważono, część z nich zmieniła je później. Stone twierdzi, iż stało się tak wskutek nacisków służb specjalnych – teoria której nijak nie można potwierdzić. W scenie autopsji prezydenta, Garrison (grany przez Costnera) zauważa, że lekarze nie oglądnęli dokładnie rany w szyi prezydenta, podczas gdy było to niemożliwe, gdyż rozcięto ją wcześniej, aby przeprowadzić zabieg tracheotomii. Wreszcie, najpoważniejszy moim zdaniem zarzut, w filmie możemy zaobserwować wiele ujęć czarno-białych, mających przedstawiać wydarzenia z zamachu – wśród nich znajduje się także scena autopsji. Są one wymieszane z autentycznymi zdjęciami i nagraniami m.in. filmem Zaprudera. Niezorientowany widz nie odróżni ich od prawdziwych nagrań, przez co Stone potwierdził swoją wersję wydarzeń. Widz kończący seans nie może nie uwierzyć – widział przecież autentyczne nagrania, dziwi się więc i buntuje czemu wcześniej ich nie zaprezentowano. Tymczasem po prostu sprytnie i ładnie wpleciono do filmu nagrania współczesne. Nieładnie panie Stone! Prezentować swoje poglądy to jedno, ale tak manipulować widzem?
Podsumowując, nie podejmuję się ocenić JFK z punktu zgodności z historią. W sprawie zamachu w Dallas jest zbyt wiele niejasności, aby móc nazwać ten film szczerą prawdą lub kompletną bzdurą. Wielu autorów opublikowało swoje przemyślenia i opinie, argumentując je w o wiele gorszy sposób niż Oliver Stone, problemem jest jednak to, że Stone nakręcił wysokobudżetowy, megapopularny film, który trafił do znacznie większej liczby odbiorców niż jakakolwiek pozycja książkowa. Jim Garrison, ustami Kevina Costnera, w pewnym momencie filmu mówi: „Wszystko jest na odwrót. Czarne jest białe, a białe jest czarne”. Oglądając ten film należy jednak pamiętać, że może nie wszystko jest na odwrót i czasami białe jest rzeczywiście białe.

PS. Dla zainteresowanych tematem, spośród mnóstwa dostępnych pozycji polecam szczególnie książkę Wojciecha Kosteckiego, Dallas, ćwierć wieku później, Warszawa 1988. Mimo swojego wieku w dosyć obiektywny sposób prezentuje najważniejsze opinie i teorie dotyczące zamachu, w tym śledztwo prokuratora Garrisona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz