Ciężko
jest pisać o błędach, czy przeinaczeniach, gdy nie można z całą
pewnością powiedzieć co jest prawdą historyczną. 22 listopada
1963 roku prezydent John F. Kennedy został zastrzelony w Dallas. Już
w ten sam dzień Lee Harvey Oswald został zatrzymany i oskarżony o
zabójstwo, miał strzelać z piątego (szóstego, licząc parter jak
Amerykanie) piętra Teksańskiego Składu Podręczników Szkolnych.
Dwa dni później został zastrzelony przez Jacka Ruby'ego. Tyle
można powiedzieć na pewno, każdy inny aspekt jest poddawany w
wątpliwość. Już zaraz po zamachu mnóstwo dziennikarzy śledczych,
osób postronnych zajęło się na własną rękę śledztwem w
sprawie zabójstwa Kennedy'ego.
Jednym
z nich był Jim Garrison prokurator w Nowym Orleanie. To właśnie
historię jego śledztwa – jednego z najważniejszych i
najgłośniejszych, opowiada film Olivera Stone'a. W swoim
dochodzeniu, którego zwieńczeniem był proces z 1969 roku, starał
się dowieść, że za zamordowaniem JFK stał szeroko zakrojony
spisek najwyższych organów władzy: CIA, FBI, a także Lyndona B.
Johnsona – wiceprezydenta, a po śmierci Johna, automatycznie
nowego prezydenta.. Garrison z pewnością ujawnił sporo nowych
faktów, które na nowo obudziły opinię publiczną i pomogły
dalszym śledztwom. Dały też jednak początek kolejnym teoriom
spiskowym.
Wracając
do samego filmu: część osób oglądających dzieło Stone'a
przyjmie jego treść w całości, inni odrzucą ją jako kompletną
bzdurę. Jedni i drudzy będą mogli potwierdzić swoje zdanie stosem
artykułów, ekspertyz i opracowań. Nie podejmuję się więc ocenić
czy Stone miał rację uważając, ze Kennedy zginął w ramach
spisku. Jest to zadanie na grubą książkę, a nie na krótką
recenzję. (Zresztą można założyć, że Stone postanowił
zobrazować śledztwo Garrisona i prezentuje tam wyłącznie jego
opinie, nie uznając ich za prawdę absolutną – inna sprawa, że
nigdzie nie wspomina, iż jest to jedynie jedna z teorii).
Wydaje
mi się jednak, że należy wspomnieć o kilku faktach. Film Stone'a
prezentuje szerokiemu gronu odbiorców kontrowersje związane z
zamachem. Część z nich została potwierdzona (lub przynajmniej nie
zaprzeczono im oficjalnie) w późniejszym dochodzeniu Komisji
Senackiej, o czym wspomniano w napisach na koniec filmu. Można do
tego zaliczyć m.in.: przede wszystkim obalenie teorii pojedynczego
zabójcy (argumenty przedstawione w procesie znalazły późniejsze
potwierdzenie w dalszych dochodzeniach, patrz: J. Kasprzak, B.
Młodziejowski, Anatomia zabójstwa,
Warszawa 2004.) i „magicznej kuli”, zakwestionowanie miejsca w
którym znajdował się Oswald w momencie strzałów, związki
Oswalda i Ruby'ego z mafią i organizacjami antycastrowskimi,
niewłaściwe działanie służb ochrony itp.. Krytycy zarzucają
jednak Oliverovi, iż przedstawił jedynie dowody, które odpowiadały
jego wersji. Działał tak jednak praktycznie każdy, kto prowadził
śledztwo w tej sprawie.
Warto
więc zwrócić uwagę na dobór świadków: zeznania wielu z nich
podważono, część z nich zmieniła je później. Stone twierdzi,
iż stało się tak wskutek nacisków służb specjalnych – teoria
której nijak nie można potwierdzić. W scenie autopsji prezydenta,
Garrison (grany przez Costnera) zauważa, że lekarze nie oglądnęli
dokładnie rany w szyi prezydenta, podczas gdy było to niemożliwe,
gdyż rozcięto ją wcześniej, aby przeprowadzić zabieg
tracheotomii. Wreszcie, najpoważniejszy moim zdaniem zarzut, w
filmie możemy zaobserwować wiele ujęć czarno-białych, mających
przedstawiać wydarzenia z zamachu – wśród nich znajduje się
także scena autopsji. Są one wymieszane z autentycznymi zdjęciami
i nagraniami m.in. filmem Zaprudera. Niezorientowany widz nie odróżni
ich od prawdziwych nagrań, przez co Stone potwierdził swoją wersję
wydarzeń. Widz kończący seans nie może nie uwierzyć – widział
przecież autentyczne nagrania, dziwi się więc i buntuje czemu
wcześniej ich nie zaprezentowano. Tymczasem po prostu sprytnie i
ładnie wpleciono do filmu nagrania współczesne. Nieładnie panie
Stone! Prezentować swoje poglądy to jedno, ale tak manipulować
widzem?
Podsumowując,
nie podejmuję się ocenić JFK
z punktu zgodności z historią. W sprawie zamachu w Dallas jest zbyt
wiele niejasności, aby móc nazwać ten film szczerą prawdą lub
kompletną bzdurą. Wielu autorów opublikowało swoje przemyślenia
i opinie, argumentując je w o wiele gorszy sposób niż Oliver
Stone, problemem jest jednak to, że Stone nakręcił
wysokobudżetowy, megapopularny film, który trafił do znacznie
większej liczby odbiorców niż jakakolwiek pozycja książkowa. Jim
Garrison, ustami Kevina Costnera, w pewnym momencie filmu mówi:
„Wszystko jest na odwrót. Czarne jest białe, a białe jest
czarne”. Oglądając ten film należy jednak pamiętać, że może
nie wszystko jest na odwrót i czasami białe jest rzeczywiście
białe.
PS.
Dla zainteresowanych tematem, spośród mnóstwa dostępnych pozycji
polecam szczególnie książkę Wojciecha Kosteckiego, Dallas,
ćwierć wieku później,
Warszawa 1988. Mimo swojego wieku w dosyć obiektywny sposób
prezentuje najważniejsze opinie i teorie dotyczące zamachu, w tym
śledztwo prokuratora Garrisona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz