piątek, 6 września 2013

Braveheart - Waleczne serce

Braveheart - Waleczne serce

   Szkocja to piękny kraj, z naprawdę ciekawą historią, momentami przypominającą naszą. Niestety, przeciętny Polak wie o tym państwie naprawdę niewiele. Większość osób kojarzy Szkocję z filmem Mela Gibsona „Braveheart”, traktującym o losach narodowego bohatera Williama Wallaca. Przy całej sympatii do tego dzieła, muszę jednak przyznać, że film mało ma wspólnego z prawdziwą historią, która wydarzyła się na przełomie XIII i XIV w. Pełno jest w nim przekłamań i naciągania faktów na potrzeby scenariusza. Interpretacja wydarzeń historycznych jest bardzo swobodna i dopasowana do gustów masowej widowni. Wiele prestiżowych nagród i sukces kasowy tego filmu z roku 1995 wskazuje jednak, że pomysł się sprawdził. Recenzja ta skierowana jest do wszystkich tych, którzy są ciekawi jak to było naprawdę. Co w filmie historyczne, a co zmyślone. Co pominięto, a co wyeksponowano.
            Już na samym początku napotykamy na pewne nieścisłości. Film rozpoczyna się w roku 1280, kiedy to poznajemy rodzinę małego Williama Wallaca. Dowiadujemy się również, iż okrutny i chciwy król Anglii, Edward  Długonogi żąda praw do korony królestwa Szkocji. Niestety jest to bzdurą, ponieważ w tym czasie na północ od Anglii panował Aleksander III. Władca ten odszedł z tego świata dopiero w roku 1286. Do tego czasu nie było mowy o jakichkolwiek pretensjach Edwarda do korony. Po śmierci Aleksandra III Szkocji groziła wojna domowa, co właśnie skłoniło niektórych możnych do nawiązania bliższych stosunków z królem Anglii, który zyskał sposobność do ingerowania w sprawy sąsiada. Plan króla Anglii opierał się na małżeństwie następcy tronu- Edwarda II ze szkocką królową Małgorzatą. Królowa zmarła w roku 1289 a wraz z nią pogrzebany został plan unii. Postać ta w filmie została jednak całkowicie pominięta.
             Wróćmy do rodziny głównego bohatera. W filmie poznajemy jego ojca oraz starszego brata Johna. Obaj giną walcząc przeciwko Edwardowi, a młody William zostawia rodzinne strony odjeżdżając z stryjem Argyllem. Cała ta historia również jest fikcją. Historyczny William miał dwóch braci: starszego Malcolma i młodszego Johna. Ani synowie, ani ojciec nie zginęli w 1280 r. Jako młodszy syn, William nie miał prawd do ojcowizny, dlatego został oddany do opactwa na naukę. Tak jak w filmie, edukacją Williama zajmował się jego stryj, który był duchownym. Tam właśnie przyszły bohater narodowy Szkotów uzyskał najprawdopodobniej wykształcenie.
            Wracając do filmowego osierocenia: w nocy, po pogrzebie, przy grobie ojca Williama stoją ludzie grający na dudach. Stryj Argyll mówi chłopcu, że grają oni zakazaną melodie na zakazanym instrumencie. Jest to przekłamanie historyczne, gdyż gra na dudach została zakazana w Szkocji dopiero 1747 r. (zakaz nie dotyczył szkockich oddziałów wojskowych).
            W filmie Mel Gibson, grający William Walce wraca w swoje stare strony, jako dorosły już mężczyzna, który pragnie zająć się rolą i żyć w pokoju, co wielokrotnie podkreśla. Odnajduje tak swoją dawną miłość. Nocne schadzki szybko przeradzają się w wielkie uczucie zwieńczone potajemnym ślubem. W filmie egzekucja jego ukochanej, w rzeczywistości Marii Braidfute, stała się głównym powodem nienawiści do Anglików. Zabójstwo szeryfa Lenark, dokonane jakoby w zemście za odebranie życia jego ukochanej miało prawdopodobnie inne przyczyny. W rzeczywistości było nieco inaczej. Zacznijmy od tego, że William Walce odbierając staranne wykształcenie stał się z czasem żarliwym patriotą, a wroga wolności upatrywał w Anglii. Istnieją przypuszczenia, iż nasz bohater walczył wraz ze szkockim królem Janem Balliolem w przegranej bitwie pod Dunbar już w 1296 r. Zaprzecza to pacyfistycznej wizji Wallaca podanej widzom według Gibsona. Według wielu przypuszczeń, Szkot często wchodził w konflikty z Anglikami. Było to po części wyrazem patriotyzmu, ale również cech charakteru: gwałtownością, porywczością ale i odwagą. Wyjęty spod prawa za odmowę złożenia przysięgi Edwardowi I, ścigany za zabójstwo królewskiego urzędnika, Wallace, tak jak w filmie, zaczyna zbierać ludzi i prowadzić walkę partyzancką z oddziałami angielskimi.
            W dziele Mela Gibsona, nieustraszony William Wallace porywa do walki Szkotów w całej Szkocji. Wallace działał jednak tak naprawdę tylko na południu kraju. Północ do boju poderwał inny szkocki bohater, Andrew Moray. Szkoci pod jego wodzą zdobyli liczne zamki i wypierali stopniowo Anglików. W filmie, postać tego drugiego bohatera jest zupełnie pominięta. Godzien jest on zapamiętania, choćby ze względu na fakt, iż w sławnej bitwie pod Stirling to ściągnięte przez niego z północy posiłki stanowiły niemal połowę sił szkockich. Wielu historyków przypisuje mu także autorstwo planu bitwy pod Stirling, a więc i zwycięstwo w tej batalii. Na nieszczęście dla powstańców, Andrew Moray umarł w wyniku ran poniesionych podczas tej walki.
            Doszliśmy zatem do dwóch głównych scen batalistycznych pokazanych w filmie. Przedstawiają one widzowi wspomniane już zwycięstwo Szkotów pod Stirling oraz ich klęskę pod Falkirk. Oba obrazy dalekie są od rzeczywistego przebiegu wydarzeń. Nie będę tutaj omawiał dokładnie działań militarnych, ponieważ nie ma na to miejsca. Skupię się jedynie na podstawowych błędach historycznych. Najpierw Stirling. W filmie, dzięki pomysłowości głównego bohatera, szkocka piechota zatrzymuje niepokonaną angielską jazdę dzięki długim włóczniom. Następnie dochodzi do starcia piechoty i Anglicy zostają ponownie pobici. Na koniec, na angielskich łuczników uderza szkocka jazda i klęska najeźdźców jest całkowita. Zgodność filmu z rzeczywistością, można by rzec, nie występuje zupełnie. Po pierwsze, w scenie nie zaznaczono w żaden sposób obecności mostu, bardzo istotnego, dopiero po przejściu którego na Anglików spadło uderzenie szkockiej piechoty Po drugie, w czasie bitwy pod Stirling nie doszło do żadnej szarży angielskiej jazdy, ponieważ teren, na którym stała był zbyt podmokły. Po trzecie, Szkoci rzeczywiście byli uzbrojeni w długie włócznie, ale nie posłużył one im do tego, do czego ich użycie, pokazane w filmie, było przewidziane. Stało się tak, ponieważ połowa angielskiej armii stała w miejscu, więc włócznie na nic się nie zdały.
            Po walce, Wallace zostaje pasowany rycerzem oraz otrzymuje tytuł obrońcy Szkocji, co jest prawdą (pominięty w obrazie Moray został uhonorowany w ten sam sposób). Mimo sprzeciwu szlachty, Wallace rozpoczyna atak na północną Anglię zajmując York, największe miasto angielskiej prowincji Northumbria. Historycy, co do najazdu na ziemię Edwarda nie mają wątpliwości, gdyż fakt ten został odnotowany w kronikach. Nie była to jednak, tak jak w filmie, ani próba przeniesienia walk na wrogie terytorium, ani dalsza zemsta na narodzie angielskim, ale zwykła łupieżcza rejza nastawiona na zdobycie jak największej ilości zapasów. Południowa Szkocja była bowiem w tamtym czasie wyniszczona przez wycofujące się oddziały angielskie i groził całemu rejonowi głód. Siły Wallaca, jakkolwiek spore w tamtym okresie, były za słabo wyszkolone i wyekwipowane do zdobywania większych miast jak York.
            Cześć możnych szkockich już wtedy spiskowała przeciw nowemu bohaterowi. Tutaj film nie odbiega od rzeczywistości. W konsekwencji doszło do zdradzenia Wallaca. Edward poznał miejsce obozowania oraz siły jakimi dysponował jego przeciwnika. Mimo trudnej sytuacji aprowizacyjnej i słabych morali swoich żołnierzy ruszył mu na spotkanie.
            Bitwa pod Falkirk, podobnie jak ta pod Stirling, jest przedstawiona w błędny sposób. Zaczynając od samego początku: w rzeczywistości nie doszło, a przynajmniej nic o tym nie wiadomo, do przejścia oddziałów irlandzkich na stronę Szkotów. Szkoci ustawieni byli w formacje zwane
schiltrons. Przypominały one wielkiego jeża. Pomiędzy nimi ustawiono łuczników a na skrzydłach jazdę. W filmie zgadza się tylko położenie szkockiej kawalerii. Filmowy Edward sam mówi, iż  dzięki szpiegom wie, że na polu walki nie ma szkockich łuczników. Historyczny atak zaczął się od uderzenia angielskiej ciężkiej jazdy z obu skrzydeł. Pierwsze natarcie zostało odparte przez buntowników, na co Edward odpowiedział rozkazem ostrzelania schiltrons przez angielskich łuczników i procarzy. Przerzedzone szeregi Szkotów nie wytrzymały kolejnego uderzenia jazdy i w ten sposób zostały rozbite. W filmie, bitwa wygląda zupełnie inaczej. Scenariusz pokrywa się z prawdą historyczną w jednym miejscu: rzeczywiście doszło do odwrotu z pola walki szkockiej jazdy. Obecność Roberta Bruca pod Falkirk także jest autentyczna. Nie był on jednak na pewno w straży przybocznej Edwarda, jednak wraz ze swoim odziałem walczył przeciw ludziom Wallaca.
           
Co do historyczności ubiorów oraz uzbrojenia autorom filmu trzeba tutaj zwrócić honor. Nie uświadczymy tutaj tak lubianych w Hollywood zbroi płytowych czy wymyślnych w kształtach i rozmiarach mieczy, halabard oraz hełmów. Zadbano by wygląda ludzi walczących po obu stronach był możliwe bliski historycznemu. Trwają dyskusje na temat kiltów po stronie szkockiej, ponieważ wiadomo, że ten typ ubioru zdobył popularność kilka wieków później.  Powiedzieć jednak, że żaden Szkot kiltu wówczas nie nosił, jest dość ciężko. Za pewnik można jednak przyjąć, że większość ludzi Wallaca, w tym pewnie on sam, nie byli odziani w ten tradycyjny strój.
           
W filmie napotykamy jeszcze na kilka poważnych nieścisłości. Niemożliwe było jakiekolwiek spotkanie Wallaca z Izabelą Francuską, żoną Edwarda II. Ich ślub odbył się we Francji już po śmierci naszego bohatera. Zatem absurdem zupełnym jest jakoby Izabela nosiła dziecko Walleca. Jej pierwszy potomek urodził się dopiero w 1312.  Cały wątek został jednak ładnie spreparowany i zręcznie włączony w fabułę filmu. Po filmowej bitwie pod Falkirk, Wallace morduje zdrajców- możnych szkockich, którzy opuścili go na polu walki. Postacie tchórzy zostały wymyślone przez scenarzystów, bowiem pod Falkirk nie było szlachciców o imionach, którymi tytułuje ich Wallace. Tak naprawdę, zaraz po tej bitwie Wallace uciekł i zaczął ponownie prowadzić walkę partyzancką, na której znał się najlepiej. Opuszczony przez szlachtę, pozbawiony tytułu obrońcy Szkocji nie miał innego wyboru. W filmie nasz bohater wyrusza w pewnym momencie do Edynburga na zaproszenie Bruca. Zostaje tam zdradzony i pojmany. Natomiast w rzeczywistość schwytano go w karczmie niedaleko Glasgow, gdzie prawdopodobnie szukał chętnych do formowanego na nowo oddziału.
            Jeńca przewieziono do Londynu. Podobnie jak w filmie doszło do procesu, który był jedynie parodią sprawiedliwości. Skazanego poddano, podobnie jak w filmie, okrutnym torturom. Tutaj akurat większą od współczesnych scenarzystów, fantazją popisali się średniowieczni kaci. Prawdziwego Wallaca ciągnięto ulicami Londynu i potem powieszono, poczym odcięto. Rozpruto brzuch, a wnętrzności spalono na oczach konającego. Mękę zakończono ścinając mu głowę. Prawdą jest, że szczątki Wallaca rozesłano w różne miejsca. Miało to obudzić strach w ludziach i zniechęcać do kolejnych zrywów. Nieprawdą jakoby Edward konał podczas egzekucji niepokornego Szkota w roku 1305. Młot na Szkotów zmarł dwa lata później.
             Ostatnia scena to pola Bannockburn, miejsce wielkiego zwycięstwa Roberta Bruca nad wojskiem Anglii.  Scena sugeruje, jakoby król szkocki dopiero w tamtym momencie, wiedziony sumieniem, rozpoczął swoją walkę przeciw Anglikom. Nie jest to prawdą, ponieważ bitwa pod Bannockburn była uwieńczeniem wieloletniej walki Bruca o pełnię władzy i niezależność Szkocji od Anglii. Mimo mniejszych sił udało mu się wtedy pobić Anglików.
            Podsumowując, „Braveheart” to film ciekawy i warty obejrzenia. Realistycznie oddane scen bitew i walk do dziś wzbudzają podziw. W żadnym wypadku nie należy jednak brać pokazanych w nim sytuacji za absolutną prawdę. Nie wolno zapominać, że to tylko film, a minione wydarzenia zostały dopasowane do scenariusza w taki sposób, by zadowolić odbiorcę (co się zresztą udało). Jeśli kogoś nie zadowala powyższa recenzja, tudzież chce dowiedzieć się więcej, odsyłam do dwóch pozycji literackich. Pierwsza z nich to Bannockburn 1314 Radosława Wojtczaka druga to William Wallace. Waleczne serce Szkocji. A Fishera. Obie książki powinny zaspokoić głód wiedzy i rozjaśnić wszelkie wątpliwości co dociekliwszym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz